Strona główna > RELIGIA, SPOŁECZEŃSTWO > Stoję! Ramię w ramię z kościołem.

Stoję! Ramię w ramię z kościołem.


Nie rzadko zdarza mi się stawać ramię w ramię z kościołem, tym bardziej w obronie pewnych wydawałoby się fundamentalnych dla współczesnego europejczyka praw. Praw do wyrażania swoich przekonań i poglądów. Ale stało się… Patologiczne laickie myślenie wciąż, wyciąga rękę po sferę do której nie ma praw. Chociaż jestem świadom, że postawa kościoła w tym przypadku jest czysto praktyczna i ma na celu zapobiegliwe chronienie samego siebie, to jednak waga sprawy jakiej dotyczy wydaje mi się o wiele ważniejsza, niż nabyta przez dziesięciolecia mojego żywota niechęć do tej zepsutej instytucji.

Francja od czasów Wielkiej Rewolucji Francuskiej, szczyci się  z faktu, bycia liderem wolnego świata w kwestii laicyzacji życia państwa. Niewątpliwie, dzięki pewnym działaniom Francja może być wzorem rozdzielenia religii i organizmu państwowego. Wzorem i przykładem na to że polityczne zapędy instytucji religii da się w sposób skuteczny poskromić i przywrócić religii jej należne miejsce, czyli prywatne życie obywateli. Niemniej, Francja jest także przykładem, tego jak patologizuje się, pojęcie laickiego państwa we współczesnym świecie. jak współczesne wydarzenia mogą wynaturzyć myślenie o wolności, prawo do niej, prawo do wyrażania swoich przekonań i poglądów na co dzień.

Francuski Kościół katolicki ustami  biskupa Michela Santiera, przewodniczącego komisji ds. międzyreligijnych franuskiego episkopatu wypowiedział się, przeciwko ustawowemu zakazowi noszenia przez kobiety wyznające islam burek i nikabów. Nie sposób mi nie przyklasnąć takiej postawie. W mojej osobistej opinii, działania francuskiego ustawodawcy przypominają babranie się w gównie, w gównie za którego obecność jest odpowiedzialny on sam. Polityka, jaką przez dziesiątki lat po II WŚ przyjęła francuska elita polityczna wobec imigrantów z krajów arabskich, jest naznaczona błędami. Zresztą podobnie jak cała polityka asymilacyjna w Europie zachodniej. Wydarzenia z początków XXI w.  niejako zachęciły do jeszcze ostrzejszych prób rozprawienia się z religią jako zjawiskiem społecznym. Aż dziw mnie bierze, że rzesze ateistów jak i laików zatracając rozsądek przyklaskują działaniom francuzów powołując się na podstawy laickiej myśli. Wszystkim zwolennikom tak represyjnych przepisów zakazujących noszenia tradycyjnych okryć głowy przez muzułmanki (sprawa dotyczy według niektórych źródeł ok. 2000 kobiet, wedle innych ok. 700) przyświecają podobne pobudki, a wszystkie z nich w moim skromnym mniemaniu sprowadzają się do jednego zasadniczego powodu: DOKOPAĆ RELIGII, DOKOPAĆ ISLAMOWI. Na często zadawane przeze mnie pytanie: dlaczego?, zawsze słyszę w odpowiedzi bełkot pełen niechęci, nienawiści. W tym momencie pojawia się w moim umysle tylko jeden obraz, obraz religijnych bojowników Chrystusa, Allacha i innych niewidzialnych przyjaciół większości osobników z gatunku homo sapiens. Ten sam jad, ta sama gorycz, ta sama beznadziejnie emocjonalna retoryka. Do tej pory, nikt nie przedstawił mi żadnych rozsądnych argumentów, które mogłyby mnie przekonać, że represyjny zakaz uzewnętrzniania swoich przekonań, lub  też przywiązania do tradycji ( w kwestii ubioru) może uczynić świat lepszym. Albo totalna głupota kieruje, tymi którzy w to wierzą, lub też naprawdę niecne pobudki. Kościół, który tak wiele ma na sumieniu, kościół, który wielokrotnie niósł prym w tworzeniu podobnie represyjnych praw, tym razem jednoznacznie staje w obronie pewnych podstawowych zasad, jakie powinny rządzić państwem laickim, w obronie prawa do swobodnego praktykowania swojej religii, oraz wyrażania swojego przywiązania do niej (lub tradycji z nią związanej) na  codzień. Chociaż mam świadomość, że  postawa kleru we Francji jest głównie podyktowana pewną religijną solidarnością, w kraju w którym religia jako instytucja została wypchnięta z salonów do prywatnych mieszkań i kościołów, czyli de facto miejsc im należnych, to jednak muszę jasno i otwarcie powiedzieć: SOLIDARYZUJE SIĘ Z POGLĄDAMI EPISKOPATU FRANCJI NA TEMAT PROJEKTÓW REPRESYJNYCH USTAW WOBEC OBYWATELI. Nikt nie ma prawa, z ulic miasta tworzyć przestrzeni laickiej, przestrzeni w której zakazuje się któremukolwiek z obywateli zachowywać się z zgodzie ze swoimi poglądami, wierzeniami, lub też tradycja. Żaden rząd, roszczący sobie prawo do miana strażnika wolności, nie ma prawa ograniczać mojego prawa do wyrażania moich poglądów, wierzeń w sposób werbalny lub nie werbalny. Państwo jest wartością WSPÓLNĄ wszystkich jego obywateli, fundamentem PIEKNA tej wartości jest RÓŻNORODNOŚĆ I WOLNOŚĆ.

  1. 16 lutego 2010 o 8:28 am

    Racja. Kim my jesteśmy, by wpychać im się z butami w ich zasady, skoro sami potępiamy takie próby drugiej strony? Tym bardziej, że ze strony chrześcijan bije hipokryzja. Tak żalą się nad losem upodlonych muzułmańskich kobiet, a nawet nie zauważają, iż sytuacja kobiet na podstawie Biblii nie jest dużo lepsza. W Starym Testamencie jest praktycznie własnością męża, ojca itd., a w Nowym non stop cierpi za to, iż do rozmnażania służy seks. Może nie znają tego, co uważają za źródło prawd objawionych i zasad moralnych?

  2. 17 lutego 2010 o 7:42 am

    Obserwując tych wszystkich „laickich” wojowników znajduje powody, dla których tak często religijni frustraci w prosty sposób zbierają wszystkich do jednej qpy i nazywają „wojującymi ateistami”…bezpośrednie łączenie LAICYZMU z ATEIZMEM, wybaczam także, bo trudno komuś, kto widzi tylko czarne i białe, dostrzec paletę kolorów, a jeżeli nawet je dostrzega to nie potrafi ich nazwać i skatalogować. Wydaje mi się że mechanizm sposobu myślenia tych, którzy popierają wizję laickiego państwa (jak w notce) jest zgoła podobny do sposobu myślenia teisty. Tacy ludzie, czuję się zagrożeni, jednakże to zagrożenie, częstokroć jest tylko wynikiem ich słabości. Powoduje to (niepewność), konieczność KATEGORYCZNEGO widzenia świata i ustawienia siebie, na piedestale nieomylnego dogmatu. czym to się różni od religijnej frustracji, religijnego płaczu nad zepsutym światem i koniecznością obrony wartości „cywilizacji życia”? Nie za bardzo dostrzegam te różnicę!

  1. 29 października 2020 o 12:50 am

Dodaj komentarz