Strona główna > POLITYKA > Dość pierdolenia bez sensu.

Dość pierdolenia bez sensu.


Powoli dyskusja na temat morderstwa w Łodzi, jego powodów, skutków etc., zamienia się, jak dla mnie, w bez sensowne pierdolenie i bicie politycznej piany. Piany, która wyborcę w konsekwencji będzie mocno szczypać w oczęta. Wszyscy nagle, złapali się za głowy i uświadomili sobie, jaki  żenujący poziom, osiągnęła debata polskich elit politycznych. Tradycyjnie, jak to jest w polskim zwyczaju, rozpoczęło się polowanie na czarownice. Każdy poszukuje swoich ( z małymi wyjątkami!) kandydatów do spalenia na publicznym stosie oskarżeń.

Jednak powoli, z ust coraz szerszych kręgów polityków, usłyszeć możemy o tym samym współwinnym. MEDIA. Piąta siła w państwie, okazuje się dla wielu odpowiednim kandydatem do zawieszenia na publicznym pręgierzu winy. To chyba najłatwiejsze rozwiązanie. Jeżeli nie ma się nic merytorycznego do powiedzenia, bądź to z braku wiedzy, bądź to z niechęci, i z ust płynie tylko pełna jadu nowomowa, najłatwiej jest poszukać kogoś, kto będzie się nadawał do pełnienia roli kozła ofiarnego. Komu będzie można zarzucić, że w imię wzrostu słupków oglądalności, wykreuje najbardziej zajadłe konflikty, wznieci nienawistne spory i sprawi, że na głównych aktorów, politycznego dramatu, będzie można spojrzeć jak na ofiary. Takie działania jest jak trzepanie kapucyna, pod ołtarzem szczerości i naiwności, przez umęczoną klasę politycznych cwaniaczków. A ja się pytam, co MEDIA mają pokazywać, komentować, recenzować, jeżeli POZA TYM CO JEST, w Polskiej polityce nie ma prawie NIC. A przecież z pustego i Salomon nie naleje.

Nie zdziwiła mnie wypowiedź posłanki Wróbel, na wspólnym posiedzeniu dwóch sejmowych komisji poświęconych morderstwie w Łodzi. Pani Wróbel zgłosiła wniosek o cenzurowanie internetu. Nie minęło za wiele czasu, a sama PiSdecja, oficjalnie przyznała się do funkcjonowania w sieci kilkuset „agentów” mających za zadanie, wyłapywać wszelkie nieprawomyślne wobec Prawa i Sprawiedliwości opinie i komentarze. Rzecz naturalna, że te, które w oczach zainteresowanych, będą stwarzać zagrożenie wobec demokracji i dla życia polityków PiSszewii. Głosy tego typu, nie zdziwiły mnie, ani trochę. Przecież taki cenzorski sznyt wobec wolnej prasy, TV, radia i naprawdę wolnej strefy internetu jest naturalną konsekwencją całego sposobu widzenia relacji państwo-obywatel, jaką reprezentuje partia prezesa K.

Tym bardziej szokujące są, głosy w tym tonie, dobiegające z lewa, jak i z PO. Każda ze stron nauczyła się, że populizm, eskalacja napięcia, konflikt, stał się najłatwiejszym i najszybszym sposobem na zbijanie kapitały elekcyjnego. Podobnie, trącący śmiesznością i naiwnością, pomysł prezydenta o powołanie jakiejś formy partyjnego etyka – lingwisty, który miałby być stróżem każdego ugrupowania. Czy to jest qrwa mać piaskownica, czy instytucje państwowe, blisko 40 mln narodu w XXI wiecznej Europie?

Chyba się politycy bardzo zagalopowali. Problem klasy politycznej w naszym kraju, to próżniactwo. Skutkiem próżniactwa jest brak dyskursu opartego o merytoryczne argumenty i skupiającego się wokół konkretnych, ściśle określonych tematów. Niestety, zalążki takiego dyskursu, miewamy tylko w kwestiach, nazwijmy to „drugorzędnych” (aborcja, in vitro!). Tutaj pojawiają się najczęściej argumenty nie ad persona. I może właśnie tylko  takie kwestie, mają szansę na jako taki poziom dyskursu, i tylko dlatego, że każda ze stron wie o tym, że te tematy i tak wzbudzą emocję. Częstokroć skrajne. Bez personalnych ataków, zaangażowanie kościoła, wystarczy, by nastąpiła eskalacja emocji wraz z merytorycznymi argumentami. Czyż właśnie do tego, nie przyzwyczajono Nas przez całe dwudziestolecie wolnej Polski? Czy politycy, nie pokazali nam, że merytoryczna dyskusja, jest mniej istotna od personalnych podchodów i „ważkich” kwestii ideowych? W tym miejscu przypominają mi się słowa jednego z naszych prawicowych polityków , który powiedział, parafrazując go: Nie ważne jaka będzie Polska, bogata czy biedna, ważne, by była katolicka! Tak więc, po NAS, choćby POTOP. Najważniejsze to zrealizować strategiczne cele partii, program zawsze można zmienić lub napisać od początku.

I po jakiego chuja dyskutować, także z wyborcami? Na przykład o konsolidacji finansów publicznych, o konieczności reformy świadczeń socjalnych, o wydłużeniu czasu pracy do 65 roku życia, likwidacji KRUS, renegocjacji lub zerwaniu konkordatu, podatku liniowym, likwidacji wyższej izby parlamentu, zmniejszeniu liczby posłów, JOW-ach…tematów jest przecież tak wiele.

Panowie i Panie z Polskich ęlit politycznych, czas skończyć z próżniactwem i po prostu zabrać się do uprawiania polityki, do zabiegania o wyborców argumentami, programami i zrealizowanymi projektami. Czas skończyć z zamordyzmem wobec obywatela, złapać się za cochitos, mocno ścisnąć, przyznać do swoich grzeszków, prosić obywateli o przebaczenie i wziąć się qrwa do roboty.

Kategorie:POLITYKA Tagi: , , ,
  1. 26 października 2010 o 9:35 am

    Masz język, nie Cię…… Rację też i to przede wszystkim. Nie mam głowy do skomentowania. Jakaś franca grypowa się przyplątała i gorączka, ale Twoją stronę śledzę uważnie (nawyk z UB czy tam innej KGB-hihihi). To „bydło”, zwane elitami – powinno się do rozrzucania gnoju widłami jedno zębowymi zagnać, a nie do reprezentowania NAS. Paru przyzwoitych, cierpi przez ziobrów, kurskich, niesiłowskich i wielu ,wielu z każdej strony sceny „politycznej. Miller (świnia farbowana w samoobronie) ,który rozdał najwięcej ziemi (jego formacja) sukienkowym – teraz ochronę dodatkowo dostaje. Koszt +/- 100.000 zł. kurskiego, jak mają chronić „prawdomówcę-pirata”, kiedy toto swym samochodem ucieknie borowikom, kiedy chce? Populizm i zakłamanie siebie. Tak, siebie, bo „łoni” już powoli zaczynają WIERZYĆ w to co mówią. Kościół może się „cieszyć” – przybywa wierzących, tylko, że samych bogów prawdo i jedynie słusznie mówiących.
    Zbliża się dzień zadumy nad przemijaniem. Nad tym bydłem w ludzkiej skórze, nasze dzieci – chyba się nie zadumają. Będą wyprane z ludzkiej przyzwoitości i jedynie wyszczają się na ich pagórki lub onyksy.

  2. Strokosz
    26 października 2010 o 12:23 pm

    Pojechales gospodarzu blogu po bandzie, ale tylko tak mozna odzwierciedlic to, co ma miejsce. Jedna strona jedzie w wojnie politycznej na Nowych Popiolach i Diamentach czyli popioly tragedii diamentem w walce politycznej,no bo jak sie nie ma nic konkurencyjnego wzgledem rzadu i PO do zaoferowania to sie bije piane propagandowa na fali nieszczesci i nawet kryminalnego wybryku psychopaty.
    Druga strona broni sie coskolwiek cienko,jakby czegos sie obawiala, a nadyszlu tego pieprzonego wozka jedzie kosciol katolicki, ktory jednoczesnie pierze i pudruje mozgi ciemniakow nieswiadomych, , co to nie bardzo wiedza, jak to szambo rozgryzc, by coskolwiek zrozumiec w temacie CO JEST WOGOLE GRANE ?
    Media pokazuja rowniez brak merytorycznego przygotowani do reagowania na to wszystko. Gadajace glowy i mlocen ie swiata o owjnie polsko-polskiej a moze tak prorokowac dyskusje s ekspertami i fachowacmi w temacie dlugu publicznego, w temacie prywatyzacji, perspektywy wprowadzenia Euro, w sferze systemu ubezpieczens spolecznych i sluzby zdrowia? To tematy tabu bo cien na tych tematach polozyl smolensk, Katyn Lodz i cholera wie co jeszcze sie wydarzy. Mam nadzieje ze sraczka Jerzego nie przyczyni sie do zageszczenia kolejnego atmosfery wyborczej. Juz i tak smierdzi wszystko i wkolo.

  3. q-ku
    26 października 2010 o 2:20 pm

    piszesz: „o MEDIA mają pokazywać, komentować, recenzować, jeżeli POZA TYM CO JEST, w Polskiej polityce nie ma prawie NIC.”

    znam masę sensownie i pracowicie spędzających czas ludzi, w tym sporo posłów

    ich nie słychać ale przecież żaden „dziennikarz” się nie zna na niczym i ich o nic nie spyta

    bywam jako ekspert zapraszany do Sejmu. Widzę ludzi kompetentnych i niezaperzonych

    NIKOGO w tyc świętych mediach ich praca nie interesuje

    wolą zaprosić 2ch gości którzy się na wizji oplują

  4. 27 października 2010 o 10:35 am

    Z dziennikarstwem, moim zdaniem, rzecz ma się inaczej w prasie, inaczej w TV. W tej pierwszej jest zdecydowanie więcej merytorycznych dziennikarzy. TV okopała się jako moderator, a nie „śledczy” Stąd może wrażenie, że nie ma z kim prowadzić merytorycznych dysput. Jeżeli zdecydowana większość parlamentarzystów, byłaby kompetentnymi osobami do pełnienia swojego mandatu, proces legislacyjny wyglądałby zgoła inaczej. Byłby o wiele bardziej celowy, spójny i sprawny. Jest inaczej. Częstokroć prawo wymyślane w parlamencie jest absurdalne, oraz podtrzymujące biurokratyczne władztwo. Godność pełnienia mandatu posła lub senatora jest obca zdecydowanej większości, a co za tym idzie, z czystym sumieniem pisze o „klasie próżniaczej”.
    Prosty przykład, Komisji Przyjazne Państwo, świadczy o tym, że najlepsze nawet pomysły rozbijają się o biurokratyczna machinę, oraz partykularne interesy elity.

  5. 29 października 2010 o 2:30 pm

    Ostro, ale sensownie. Ja też uważam, że obelgi i insynuacje to łatwy środek na wyrażenie się, stosowany głównie do maskowania swoich merytorycznych braków w danym temacie. Jeśli nie ma się nic do powiedzenia, dowala się rywalowi niemerytorycznie i ucieka się od tematu. A że przy okazji pierwotny problem leży odłogiem i staje się coraz bardziej palący, to już dla takiego agresora pomniejszy problem. Zresztą nie tylko wtedy, z reguły bowiem taki gość nie jest tam po to, by coś zdziałać, ale by zapewnić sobie łatwe źródło utrzymania na 4 lata, albo i dłużej. A takich przedstawicieli „klasy próżniaczej”, które to określenie dobrze pasuje do nich, należy przy urnie blokować. Proste pytanie: co ja będę z tego, proszę pana/pani miał, że oddam na niego/nią swój głos i pomogę mu/jej dostać mandat? Jeśli nie jest mi w stanie swym zachowaniem wykazać, że jakieś konkretne i pozytywne działanie, a nie w najlepszym razie niewiele wnoszące pitu-pitu i zimowanie w ciszy tylnych ław, to ja podziękuję.

  6. 29 października 2010 o 6:35 pm

    Niestety to zimowanie jak i celebrytyzm, jest parlamentarną rzeczywistością dla zdecydowanej większości pomazańców elekcyjnych.

  1. No trackbacks yet.

Dodaj komentarz