Strona główna > POLITYKA, SPOŁECZEŃSTWO > Nadzieja matką głupich, powiadacie?

Nadzieja matką głupich, powiadacie?


Nie będe ukrywał, że bardzo podoba mi się polityczny projekt Piskorskiego i z pewnym dystansem, ale jednak kibicuje mu. Nasza scena polityczna rzeczywiście niezwłocznie potrzebuje zmian, powiewu nowego myślenia, które mogłoby odkłamać obecną kwadraturę koła. Ciągłe rozważania i decyzje wyborców, podejmowane pod presją antagonizmów personalnych polityków, z lęku przed powrotem Kaczyńskiego na fotel premiera oraz jego przybocznych aparatczyków na stanowiska ministerialne z upływem czasu staje się destrukcyjne dla kraju. Jak pokazuje nam rzeczywistość, także mają demoralizujący wpływ na klasę polityczną. Jak podkreslałem już nie raz, ten parlament osiągnął masę krytyczną w swej beznadziejności i niewątpliwie największy udział w tym mamy właśnie MY – wyborcy, podejmując decyzje posługując się znacznikiem mniejszego zła. Nie można jednoznacznie stwierdzić, że obecna koalicja działa destrukcyjnie dla kraju. Można z całą odpowiedzialnością stwierdzić że NIE CHCE robić tyle, ile by mogła. A to tłumacząc się prezydentem Lechem „Veto” Kaczyńskim vel Spieprzaj Dziadu, a to nie konstruktywną opozycją ( zabawnie to brzmi w kontekście psikusa PO przy ustawie medialnej ), a to kryzysem światowym. Odpowiedź jest dość prosta. Platforma świadoma tego iż nie jest w stanie skutecznie rządzić, w tym układzie belwedersko-wiejskim postanowiła odpóścić sobie obecną kadencję sejmu RP, i przy minimum realnej aktywności reformatorskiej, utrzymać sondażowe wyniki, powtórzyć je w wyborach samorządowych, prezydenckich i parlamentarnych. Z pkt. widzenia praktycznego polityka – takie działanie jest sensowne. Z pkt widzenia wyborcy, obywatela wydaje się co najmniej frustrujące. Niechce mi się komentować organizowanych na prędce sondaży prezydenskich, natomiast uważam że moja uwaga warta jest poswięcenia właśnie przedsięwzięciu Piskorskiego. Coś co, od długiego już bardzo czasu było przez wielu zapowiadane stało się faktem: Piskorz wrócił. I szczerze pisząc podoba mi się to w jakim stylu. Widać w tym przemyslany plan, żadne ułańskie szarże z fantazją, ale właśnie dokładny plan. Zreorganizowanie SD, znanej tudzież marki (chociaż zapomnianej przez wielu) na nowo, wokół znanej postaci, dośc wyraźny sygnał w mediach wskazujący na konkretny target, oraz na koniec przyciąganiecie do siebie tych, którzy gwarantują jakość na scenie politycznej, ale nie znajdują się obecnie w mainstreamie politycznego żywota . Nazwiska, które obecnie wydają się krążyć wokół SD wskazują tak naprawdę na możliw siłę „rażenia” pomysłu Piskorskiego. Olechowski, Onyszkiewicz, Frasyniuk, Kalisz, Rosati i inni, nie są postaciami wyjętymi z kapelusza,ale osobowościami. Nie sugerowałbym się tym, że obecnie PD jest poza parlamentem i tak naprawdę ma znikome poparcie społeczne, że Rosati ze swoim Porozumieniem dla Przyszlości osiągnął kiepski wynik w wyborach do parlamentu UE, że Onyszkiewicz medialnie w zasadzie nie istnieje. Zwróćmy uwagę na jedno: w skłóconym obecnie kotle politycznym, zajętym od roku 2005 w zasadzie zażartą wojną pomiedzy PiS, a PO nastepuje naturalne zmęcznie społeczeństwa. Jednakże obywatel, z powodów o ktorych pisałem na wstępie, nie ma alternatywy, nie ma gdzie skierować swoich pozytywnych sympatii. skutkiem tego, część zdesperownych, rozsądnych, wystraszonych trwa przy Platformie, druga część zdecydowanie betonowych wyborców, skreśla krzyżyk na listach PiS lub SLD, PSL. Na fundamencie właśnie tych rzeczywistości tworzy się w końcu naturalne miejsce na formacje prawdziwie centrową, nowoczesną, mającą konkretny, rzeczowy program, otwartą na dyskurs ( w przeciwieństwie sprzedajnego, ludowego języczka u wagi ), kompromis. Liberalną [ moja subiektywna ocena 😛 ], świecką, wierząca w obywatela, i postrzegającą państwo, jako narzędzie usługujące temu obywatelowi, a nie jako aparat nadzoru nad nim. Czy to naiwność przemawia przeze mnie gdy stwierdzam: Wierzę że Piskorskiemu uda się zbudować właśnie takie centrum sceny politycznej, które zagospodaruje od 15-20 % głosów elektoratu? Nie jedna osoba powiedziałaby, że właśnie tak jest. Ja jednak głęboko w to wierzę. Od razu chciałbym zaznaczyć że nie pozostaję bezkrytyczny, co do poczynań Piskorskiego. Daje się zauważyć pierwsze błędy, może nawet mogę napisać symptomy polskiej choroby parlamentarnej. Koncentracja Pawła P. na negatywnej krytyce PO [ ach te osobiste animozje 🙂 ], raczej nie wpywa pozytywie na kształtujący się obraz. Bo jak pokazuje życie, gdy polityk zapada na krytykantus nervulus, przestaje racjonalnie działać. I tego właśnie się boję najbardziej, że ten pomysł rozbije się o przywary naszego politycznego obyczaju. Piskorski musi zacząć mówić o programie, a nie o nim przebąkiwać. Im szybciej władze partii zakończą szerokie konsultacje, tym szybciej spłodzą program. Im szybciej ten program stanie się tematem debaty publicznej i elit politycznych, tym szybciej będzie można budować. Przygotowywać może w końcu żywą, a nie zajadłą kampanię w poszczególnych wyborach, a tych na szczęście dla SD będziemy mieli troszeczkę w najbliższym czasie. Więc jak mawia szumowina Rydzyk, pisze szanowany przeze mnie intel-e-gent: Alleluja i do przodu Paweł, tylko tego nie spierdol !

  1. 12 lipca 2009 o 7:03 am

    Podziałem na PiS i ustawiającą się w roli nie-PiS Platformą wszyscy są już zmęczeni. Czy jednak SD ma szansę na wnisienie ożywczego powiewu na naszą scenę polityczną? Podchodze do tego sceptycznie. Głównie dlatego, że instynktownie (bez racjonalnego uzasadnienia) nie ufam Piskorskiemu.
    Moze się mylę, ale póki co – nie kibicuję.

  2. 13 lipca 2009 o 10:07 am

    Piskorski może i miałby coś do pokazania, ale marnuje swą energię na podszczypywanie swej byłej partii. Mnie też podobałaby się frakcja, jaką opisujesz w notce, tylko nie widać tego u byłego prezydenta Warszawy. Jak go ostatnio usłyszałem, zastanawialem się czy nie wstąpił on przypadkiem do PiS. Zresztą opisałem to u siebie – PiS ma swoje zaplecze, które jest wyjątkowo twardym elektoratem, a SD nie ma. PiS może zatem, w odróżnieniu od SD, pozwolić sobie na totalne krytykanctwo i niemerytoryczność, bo elektorat tego ugrupowania jest na tyle duży, że zapewni im obecność w przyszłym Sejmie. Piskorski nie ma takiego komfortu, więc musi się postarać. Ja jednak nie widzę u niego nic, co uzasadniałoby myślenie o nim i jego frakcji jako o nowej jakości w polityce. I nie zasłuży na to miano, dopóki wciąż będzie skupiał się na krytyce PO kosztem programu. Jeśli Piskorski szybko się nie otrząśnie i nie zacznie czegoś robić, to nawet taki (w sumie już trochę wyleniały) lew jak Olechowski mu nie pomoże.

  3. 13 lipca 2009 o 10:37 pm

    Właśnie to miałem na myśli…Pocieszające jest to że Radą programową kieruje właśnie Olechowski, któś spoza mainstreamu…Moim zdaniem daje to większe szanse na racjonalny porgram, niż koniunkturalny. Ale na razie poruszam się w strefie, bynjamniej nie pobożnych 😉 życzeń. Najbliższy czas pokaże co i jak i z kim…

  1. No trackbacks yet.

Dodaj komentarz